Dla chcącego nic trudnego -
z tego założenia wyszłam, chcąc mieć dostęp do świeżych ziół, a nie
posiadając ogródka. Na szczęście mam balkon. Mały, ale za to stał się moim
zielonym punktem, z którego bez problemu mogę zrywać majeranek, bazylię, czy
też miętę.
Po rukoli i majeranku przyszedł czas na pesto z bazylii. Właśnie to zielę Włosi dodają do
tradycyjnego zielonego pesto. Jednak żądna rewolucji w kuchni, postanowiłam
zrobić swoje własne pesto, które polecam amatorom włoskich smaków.
Składniki:
Świeże listki bazylii (3 duże garści gałązek)
2 ząbki czosnku
55 g zielonych oliwek
15 g zmiksowanych orzechów laskowych
20g startego parmezanu
6 łyżek oliwy z oliwek
Przygotowanie:
Delikatnie umyj zimną wodą przygotowane gałązki bazylii.
Osusz je na czystej ściereczce. Poszatkuj listki, czosnek, zielone oliwki i
całość wrzuć do miksera. Orzechy potnij w mniejsze kawałki i upraż na patelni.
Po ostudzeniu połącz z resztą składników i dodaj parmezan i oliwę. Miksuj aż uzyskasz
jednolitą masę. Jeśli masa będzie za gęsta, dodaj odrobinę oliwy.
Smakuje przepysznie na kanapce, zamiast masła lub też razem
z makaronem.
Przechowywać w lodówce do około tygodnia w słoiczku. Można przyrządzić wersję bez parmezanu, wtedy
pesto przetrzymywać można nawet dłużej.
Komentarze
Prześlij komentarz